Dlaczego warto powierzyć P&O apartments do wynajmu krótkoterminowego . Zobacza jakie zagrożenie niesie za soba wynajem długoterminowy :

 

Najmują mieszkania. Nie płacą i czekają na eksmisję

Gazeta Wyborcza
Justyna Sobolak
24 sierpnia 2017 

 

Lokatorzy powiedzieli mu wprost - płacić nie zamierzają. Wyprowadzić się? Nie ma mowy. - Będziemy czekać, aż nas eksmitują - stwierdzili.

Jacek kupił kilka lat temu mieszkanie w Krakowie, ale że dostał propozycję pracy za granicą, mieszkanie postanowił wynająć. Lokatorzy znaleźli się szybko. Para po trzydziestce z dwójką dzieci – Malwina i Jakub. Problemy zaczęły się po pierwszym miesiącu. Właściciel nie otrzymał pieniędzy. Dzwonił, wysyłał e-maile, prosił, przypominał – bez skutku. W końcu lokatorzy powiedzieli wprost, że płacić nie zamierzają.

Będziemy czekać, aż nas eksmitują

Zaległości rosły, sięgając ponad 25 tys. zł. Lokatorzy robili się coraz bardziej zuchwali, a Jacek coraz bardziej bezradny. – Otwarcie mówili, że wyprowadzą się dopiero wtedy, jak sąd zasądzi eksmisję, czyli – jak twierdzili – za trzy-cztery lata. W pewnym momencie zaczęli się ode mnie domagać... odszkodowania za straty moralne. Bo ośmieliłem się do nich pisać i dzwonić. Sami sobie te „straty moralne” potrącali z czynszu. Cyrk! Pisali anonimy do mojego prawnika, próbując go zastraszyć. Przychodziły i do mnie. Grozili nawet uszczerbkiem na zdrowiu i wieloletnimi procesami, mimo że to ja byłem ofiarą – wspomina pan Jacek.

Za radą adwokata wypowiedział lokatorom umowę. – Trwało to z zachowaniem wszystkich terminów i lokatorami robiącymi wszystko na zwłokę aż siedem miesięcy. Po ustaniu umowy te osoby nie miały już prawa do lokalu i zajmowały go nielegalnie. No ale jak ich eksmitować? Przecież siły nie można użyć? – opowiada.

Przyprowadził ślusarza. – Lokatorzy zabarykadowali się w środku. Wezwani funkcjonariusze policji rozłożyli ręce i odjechali. Kazałem ślusarzowi zostawić zamek w drzwiach tak zablokowany, by nie można było zamknąć drzwi. Przez dwa tygodnie bezskutecznie próbowałem wejść do mieszkania. Ochrona osiedla na bieżąco informowała mnie, kiedy lokatorzy wyjeżdżali, sąsiedzi też próbowali pomóc jak mogli. W końcu lokatorzy uciekli – w środku nocy, jak złodzieje. Zostawili mieszkanie w nienagannym stanie, muszę im to oddać, widać naprawdę o nie dbali jak o swoje, bo chyba rzeczywiście zamierzali zostać dłużej – wspomina.

Pan Jacek lokal sprzedał. – Już nigdy nie będę wynajmować mieszkania w Polsce. Lokatorzy skutecznie zrazili mnie do wynajmu i pokazali, że polskie państwo jako instytucja broni oszustów – twierdzi.

Na nieuczciwego lokatora trafił również Daniel Piesto z Warszawy. Kobieta, której wynajmował mieszkanie, wprowadziła się do lokalu pod koniec miesiąca. Zapłaciła kaucję, pokryła czynsz za kilka dni miesiąca i na tym płatności się zakończyły. – Zaczęła unikać kontaktu, wysyłała SMS-y z zapewnieniami, że zrobi przelew albo że już zrobiła. Po kolejnym telefonie zaczęła mnie straszyć, że umowa zawiera klauzule abuzywne, czyli niezgodne z ustawą o ochronie lokatorów, i ona płacić za lokal nie będzie, bo nie musi – wspomina Daniel.

Podczas jej nieobecności wszedł do mieszkania i zabezpieczył jej rzeczy. – Policjanci wstawili się za mną, zmusili nieuczciwą lokatorkę do wydania kluczy i powiedzieli, że w przypadku jakichkolwiek roszczeń właściwą jest wyłącznie droga sądowa – mówi.

Można korzystać i nie płacić

Danielowi udało się szybko pozbyć nieuczciwej lokatorki tylko dzięki umowie, która była zawarta na dwa miesiące. – Przekonałem policję, że to najem krótkoterminowy. Faktycznie był to przypadek, bo wszystkie umowy zawieram do końca sierpnia, a później odnawiam na rok – mówi.

Umowa najmu krótkoterminowego może być zawierana na dobę, dni, tygodnie czy kilka miesięcy. Dzięki niej możliwy jest szybki zwrot nieruchomości – tuż po upływie czasu najmu.

W pozostałych przypadkach sprawy ciągną się latami. – Ustawa o ochronie praw lokatorów przewiduje skomplikowany tryb rozwiązywania umowy najmu lokali mieszkalnych – mówi adwokat Kamila Morawska, której kancelaria doradza właścicielom i zarządcom nieruchomości.

Przepisy ustawy chronią lokatorów, nawet jeśli w umowie strony umówiły się w sposób korzystniejszy dla właściciela mieszkania.

– W umowach właściciele mieszkań umieszczają zapis, że w przypadku zalegania przez lokatora z zapłatą czynszu, np. za dwa miesiące, wynajmujący może umowę wypowiedzieć. Wynajmujący składają zatem wypowiedzenie i zgłaszają się po poradę, czy mogą samodzielnie usunąć lokatorów i ich rzeczy z mieszkania. W takim przypadku muszę zacząć od złej wiadomości: otóż złożone wypowiedzenie w ogóle nie było skuteczne. A skoro nie było skuteczne, to lokator ma nadal prawo korzystać z lokalu, mimo że za niego nie płaci – mówi Morawska.

Aby w ogóle rozpocząć procedurę rozwiązywania umowy, lokator musi zalegać z opłatami co najmniej za trzy pełne okresy płatności, czyli zwykle za trzy miesiące. Następnie trzeba lokatora uprzedzić o zamiarze wypowiedzenia umowy w związku z zaległościami i wezwać go do ich uregulowania pod rygorem wypowiedzenia umowy. – Dopiero jeśli w tym dodatkowym terminie lokator nie zapłaci, można umowę wypowiedzieć, lecz nie ze skutkiem natychmiastowym, tylko z miesięcznym terminem wypowiedzenia. W praktyce oznacza to, że sama procedura rozwiązania umowy z niepłacącym lokatorem zajmuje kilka miesięcy.

A to może być dopiero początek, bo potem często trzeba jeszcze przeprowadzić sądowe postępowanie eksmisyjne – ostrzega Morawska.

Sprawa w sądzie trwać może dwa lata i więcej. Dopiero z prawomocnym wyrokiem eksmisyjnym można się zgłosić do komornika, który przymusowo usunie lokatora z lokalu. Jeśli jednak w postępowaniu eksmisyjnym sąd orzeknie, że lokatorowi przysługuje lokal socjalny od miasta, to właściciel musi poczekać, aż miasto taki lokal zaproponuje.

To incydenty, przekonuje Komitet Obrony Praw Lokatorów

Jest jeszcze dłuższa droga do odzyskania zaległego czynszu. Czasem, jak mówi Hanna Milewska-Wilk ze stowarzyszenia Mieszkanicznik zrzeszającego właścicieli nieruchomości na wynajem, nie zawsze odzyskanie mieszkania i czynszu jest możliwe. – Najczęściej właściciele liczą na odzyskanie przede wszystkim lokalu, z pieniędzmi jest znacznie gorzej – twierdzi Milewska-Wilk.

Pan Jacek, którego sprawę omawialiśmy na początku tekstu, właśnie dostał wezwanie na kolejną rozprawę. – Walczę o odzyskanie pieniędzy, które zgodnie z zawartą z lokatorami umową są mi winni. Przepadli jak kamień w wodę. Już trzy razy nie stawili się na wyznaczony termin przesłuchań. Policja ani komornik nie mogą ich znaleźć – opowiada.

Według Milewskiej-Wilk na infolinię stowarzyszenia właściciele, którzy mają problem z lokatorami, dzwonią nieustająco. Dlatego Mieszkanicznik walczy o „ucywilizowanie” rynku najmu.

Jakub Żaczek z Komitetu Obrony Praw Lokatorów twierdzi jednak, że sprawy tego typu są incydentalne. – Przede wszystkim nie uważamy, żeby można było powiedzieć, że lokatorzy jako grupa dopuszczają się oszustw. Pokutują tu głębokie stereotypy stygmatyzujące lokatorów jako rzekomo „pasożytów na zdrowym ciele społeczeństwa". Tak oczywiście nie jest, bo bycie lokatorem komunalnym i socjalnym to normalna sytuacja życiowa i forma pomocy państwa zagwarantowania przez konstytucję – uważa.

Jak twierdzi, częstsze są nadużycia ze strony właścicieli mieszkań. – Można wśród nich wymienić nielimitowane podwyższanie czynszów naruszające zasady współżycia społecznego, pozorowane remonty, odłączanie mediów itp. To wszystko ma na celu „wykurzenie” lokatorów, jeśli nie da się ich pozbyć w legalny sposób. To oczywiście nieludzkie i nieuczciwe. Pomimo szumnych deklaracji polityków właściciele dopuszczający się takich czynów pozostają bezkarni – przekonuje Żaczek.

Umowa najmu okazjonalnego

Tryb zawarcia takiej umowy jest bardziej skomplikowany niż zawarcie „zwyczajnej” umowy najmu – najemca musi m.in. wskazać lokal, w którym będzie mógł zamieszkać w przypadku egzekwowania przez właściciela opróżnienia i wydania lokalu, oraz złożyć oświadczenie w formie aktu notarialnego, w którym podda się egzekucji i zobowiąże do wydania właścicielowi lokalu na jego żądanie. Koszt: nieco ponad 200 zł.

Eksmisja. Kiedy i kogo można eksmitować?

Eksmisji dokonać może wyłącznie komornik. Procedura odbywa się na podstawie prawomocnego wyroku sądu. Sąd może nakazać przyznanie lokalu zastępczego lokatorom. Należy się on m.in.:

– kobietom w ciąży,

– obłożnie chorym,

– emerytom i rencistom spełniającym kryteria do otrzymania świadczenia z pomocy społecznej,

– bezrobotnym,

– małoletnim,

– osobom niepełnosprawnym (posiadającym orzeczenie lekarza orzecznika ZUS lub orzeczenie o stopniu niepełnosprawności wydane przez powiatowy zespół ds. orzekania o stopniu niepełnosprawności lub grupę inwalidzką),

– osobom ubezwłasnowolnionym.